sobota, 14 grudnia 2013

Raz nad wozem, raz pod wozem...

Real Madryt jeszcze do niedawna był nie do zatrzymania. Zdawać się mogło, że szanse na odrobienie strat w lidze rosną z każdym meczem. Real Madryt godnie walczył nawet bez Cristiano Ronaldo (Portugalczyk leczył swój uraz). Zakończyliśmy fazę grupową Ligi Mistrzów na pierwszym miejscu! :)


Zdaje się, że Madryt jest w szczytowej formie.
Jednak nie zawsze jest tak różowo...
Remis z takim zespołem jak Olímpic Xàtiva? 2-2 w meczu ligowym z Osasuna? Coś tu chyba jest nie tak. Real Madryt gubi się i to w najgorszych momentach.

Mecz w Pampelunie miał być szansą na zmniejszenie straty do Barcelony, miał by światełkiem nadziei w sercach wszystkich kibiców. Do tego, Królewscy ten mecz kończyli w 10. Sergio Ramos zobaczył czerwony kartonik i opuścił boisko.Czyżby Hiszpan poważnie zastanawiał się nad ustanowieniem rekordu w ilości zdobytych czerwonych kartek... Osasuna ostatnio radzi sobie całkiem niezle, jednak to Real powinien triumfować.

Strata do Barcelony jak niespodziewanie się zmniejszyła, dzisiaj tak samo niepodziewanie się powiększa.

Trudno jest powiedzieć czy Real Madryt jest bliżej Barcelony czy przypadkiem nie oddala się coraz bardziej... Są dni lepsze i gorsze, zyskujemy punkty a potem je tracimy... To musi się zmienić. Jak Real chce być na szczycie, nie może pozwolić sobie na takie potknięcia.

Miejmy nadzieje, że to tylko chwilowe kryzysy i Królewscy wezmą się w garść i już niedługo będziemy triumfować razem z nimi, nie tylko w lidze, ale i w LM :)

!Hala Madrid!