Godzina 6.15 rano. Dzwoni budzik.
Wstaję szybko z łóżka. Do łazienki, do kuchni, szybkie śniadanie i do auta.
Godzina 11.26 jesteśmy na miejscu! :D
W tych kilku linijkach przedstawiłam krótko swoją podróż do Warszawy.
Nie będę was zanudzać całym pobytem w stolicy bo nie o to tutaj chodzi... ;)
Czas na konkrety, a mianowicie podróż na Stadion Narodowy! :D
Przeżyjcie to ze mną jeszcze raz! :D
Godzina 17.43. Wychodzimy z domu, alby udać się na pociąg, który zawiezie nas centralnie pod Stadion.
Niestety pogoda nam nie sprzyjała... xD Zimno, ciemno i leje.. Na dodatek pociąg został opózniony o 15 min... A więc czekamy.. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że wyszłam na zewnątrz w koszulce, krótkich spodenkach i trampkach.. xD no ale nie ma co narzekać! W końcu jedziemy na mecz! Mecz, na który wyczekiwałam z utęsknieniem od kilku dobrych miesięcy! :D
Na stacje dojechaliśmy kilka minut po 19.
Przestało padać i trochę się rozjaśniło. Wszyscy mimo tej niesprzyjającej aury mieli świetne humory!
Czas na kilka zdjęć i ruszamy dalej! :D
Szliśmy kawałek wzdłuż stadionu i spotkaliśmy resztę znajomych.
Kupiliśmy trochę pamiątek i ruszyliśmy do wejścia :)
Cała masa ludzi! Wszyscy zmierzający na stadion :D
Co jakiś czas można było usłyszeć okrzyki "HALA MADRID" albo "VAMOS REAL"
Niesamowita atmosfera!
Nie mieliśmy problemów z wejściem na stadion <tzn ja nie miałam xD> Bez problemu można było wnieść aparat i kamerę. Dość sympatyczna obsługa pomagająca znalezć swoje sektory. My nie potrzebowaliśmy pomocy, gdyż już na początku zauważyliśmy naszą bramę. Szybkie sprawdzanie biletów i jesteśmy na płycie! Teraz szukamy swoich miejsc.
Miejsca miałam po prostu idealne!
Wszystko było widać jak na dłoni! ;D
Zdążyliśmy akurat na rozgrzewkę obu zespołów :D
Panie i Panowie!
Iker Casillas!
Marcelo!
Cristiano Ronaldo!!
A teraz powitajcie REAL MADRYT!!!
Rozległy się krzyki:
CRISTIANO RONALDO!
REAL MADRID!
ANGEL DI MARIA!
Trybuny szalały!
Coś wspaniałego! :D
Speaker przedstawił skład Realu i Florentiny.
Kibice oklaskiwali obficie zawodników, jednak takiej owacji jaką otrzymał Cristiano, nie dostał już nikt :D
Kiedy twarz Portugalczyka pojawiła się na ekranie, kibice zagłuszyli speakera głośnym "łooooooooooo" oraz okrzykiem "RONALDO" xD następnie wybuchła burza krzyków i oklasków! Witamy w Polsce, generale! :D
Piłkarze wychodzą z tunelu.
Zostają wspaniale przywitani!
Wielki szacun za oprawę. Może nie była jakaś wybitna, jednak na pewno była wyjątkowa.
Po prawej stronie rozciągała się płachta z wizerunkiem Di Stefano.
Coś wspaniałego! :D
Gracias, Madridistas!
A więc czas na mecz! Arbiter rozpoczyna spotkanie. Słyszymy pierwszy gwizdek!
Trybuny ożyły, ale niestety nie wszystkie.
Sektory za bramką były osadzone kibicami, którzy zamówili bilety za pośrednictwem strony Realmadrid.pl
To oni przygotowali oprawę i napędzali doping! Byli niesamowici i to dla nich wielki szacunek. Jednak reszta... Powiem szczerze, że nieważne jakbym sama się starała, mój sektor siedział cicho...
Byliśmy w dość specyficznym miejscu.. Dlaczego specyficznym?
Szczerze powiem, że czułam się trochę jak na stypie.
Tak nie może być! Trzeba ich rozruszać! xD
Na szczęście z pomocą przyszedł mi Cristiano Ronaldo, który strzela pierwsza bramkę! :D
Mogło się wydawać, że reszta sektorów ożyje, ale niestety...
Po pierwszej połowie trochę miałam już tego dość. Było po prostu za cicho!
Halo ludzie! Nie jesteście w kinie! Jesteśmy na stadionie!
Wyszliśmy z tata do znajomych, którzy siedzieli kilka rzędów nad nami.
"Co tak cicho?"
"Martynka... my się staramy, ale oni maja wszystko w dupie"
"To co robimy? Chyba nie będziemy tak siedzieć?"
"No pewnie, że nie! Zostańcie tutaj to pokażemy jak się kibicuje!"
"REAL GOL, REAL GOL, REAL GOGOGOOGOL!!!!"
Takimi okrzykami powitaliśmy zawodników wychodzących na drugą część spotkania. :D
Teraz koniec żartów!
Mimo, że byliśmy jedyni na sektorze, którzy śpiewali i krzyczeli, to daliśmy rade! :D
Kilka osób z dolnych rzędów dołączyło do nas!
"HALA MADRID, HALA MADRID!"
Kiedy na boisko wybiegł Ramos, trybuny wypełnione <prawdzimymi> Madridistas oszalały! :D
Rozległy się krzyki "SERGIO RAMOS! SERGIO RAMOS"
oraz "LA DECIMA, LA DECIMA" coś pięknego! :D
Pięknego, ale równie strasznego.. bo kto widział, żeby w sektorze śpiewało jedynie 6-7 osób... naprawdę przykre..
Ale nie narzekaliśmy! Szczerze wam powiem, że kiedy reszta wymiękała, żeby się czegoś na pić ja dalej krzyczałam.. Sama bo sama, ale bynajmniej mogłam się wykrzyczeć na wszystkich zawodników, na których zazwyczaj darłam się przed telewizorem ;) To było wspaniałe! :D
W takiej atmosferze wytrwaliśmy do końca spotkania :)
Każdy zna zakończenie meczu... Pewnie, że było mi przykro, ale to teraz nie było ważne...
Spełniło się moje marzenie. Zobaczyłam na żywo swoich idoli. Wspierałam ich jak tylko mogłam.
Takie chwile w życiu są najpiękniejsze... Kiedy coś, na co czekasz z utęsknieniem i wyczekujesz tego z każdym dniem coraz bardziej, nareszcie się wydarzy.
W takich chwilach myślisz sobie, że nie tylko warto jest mieć marzenia, ale również warto jest dążyć do ich spełnienia.
Teraz wiem, że za każdym razem, kiedy będę wspominać ten dzień, w moich oczach będzie można zauważyć taki niewielki błysk... Ten sam który towarzyszył mi w tym wyjątkowym dniu.
Nie zapomnę tego nigdy! Myślę, że na bardzo długo, przed oczami zostaną obrazy kibiców, skandujących głośno HALA MADRID!
Wiem również, że takich momentach jak np pisząc ten post, po moich policzkach będą spływały łzy...
Ale nie będą to takie zwyczajne krople...Pełne żalu i smutku... Będą to łzy radości i spełnienia.. Takie same, które pojawiły się 16 sierpnia, kiedy to na murawę Stadionu Narodowego, wybiegło 11 zawodników w białych koszulkach.